Przygotowując się na motocyklowe wyprawy musimy poświęcić dużo czasu na wybór odpowiedniego sprzętu. Takiego, który będzie nam służył latami i nigdy nas nie zawiedzie. Jedną z ważniejszych rzeczy jest namiot, który zapewni nam dach nad głową niezależnie od tego, gdzie akurat się znajdziemy. Szczególnie, jeśli podczas naszej wyprawy planujemy spać głównie pod gołym niebem. Uważamy, że nam udało się znaleźć nasz idealny typ – Lone Rider ADV.
Dlaczego właśnie on?
Lone Rider jest znany w motocyklowym świecie podróżników. Oczywiście zanim sami ostatecznie dodaliśmy go do koszyka, rozeznaliśmy się czy faktycznie jest tak dobry jak reklamuje go producent. Porównanie specyfikacji z innymi modelami różnych firm, a do tego masa recenzji na YouTube i blogach, przekonały nas, że warto.
Wygodny transport
Każde z nas ma swoją ulubioną rzecz w tym namiocie. Jedna z nich to pojemny, wodoodporny pokrowiec – wystarczająco duży, aby zmieścił się tam nawet nie do końca dobrze zrolowany namiot. To jedna z wielu rzeczy, które docenia się kiedy ich brakuje. Jeśli chodzi o namioty, śpiwory, wkładki do śpiworów pokrowce często bywają tak małe, że trzeba daną rzecz wpychać do nich na siłę i trudzić się z jedynym poprawnym złożeniem. W tym przypadku nie musimy się tym przejmować – Lone Rider zapewnia pokrowiec delikatnie większy niż potrzeba. Całość jest rollowana i ściągana dwoma paskami.
Po złożeniu namiot jest na tyle kompaktowy, że spokojnie zmieści się do sakwy (lub kufra). My po Norwegii woziliśmy go w nowej 40-litrowej torbie na tył od Kriegi (razem z resztą sypialnianego wyposażenia).
Radość z koczowniczego trybu życia
W podróżowaniu z namiotem ważne jest jego szybkie i łatwe rozkładanie. W przypadku Lone Ridera jest to bardzo satysfakcjonujące, bo wszystko dzieje się niemalże samo. W innych namiotach, z którymi miałam wcześniej do czynienia, zawsze byłam sfrustrowana, bo nigdy nie rozumiałam co gdzie włożyć, żeby konstrukcja jakoś się trzymała. Składanie też jest super szybkie, więc nie ma poczucia marnowania rano czasu na zwijanie kijków i sypialni.
Wygodne warunki mieszkaniowe
Mimo że kompaktowy po złożeniu, po rozłożeniu z kolei jest bardzo pojemny. Rozmiarem jest idealny zarówno dla pary jak i dla pojedynczego “jeźdźca”. Podróżując w pojedynkę w sypialni jest wystarczająco dużo miejsca i na materac, i na schowanie bagażu. Kiedy z kolei jeździ się we dwójkę, sakwy i buty można trzymać w przedsionkach. Są dwa, więc spokojnie możemy wszystko schować przed deszczem. No i ważna sprawa – można wygodnie kucać bez konieczności garbienia się, więc dmuchanie materaca, składanie rano śpiworów czy przebieranie się nie jest uciążliwe.
Swoją drogą dwa przedsionki, a co za tym idzie – dwa wejścia, to kolejna wygodna rzecz, bo nie musimy nad sobą przeskakiwać jeśli w środku nocy ktoś chce wyjść z namiotu. Przy wejściach mamy też dwa sprytne rozwiązania: haczyki i kieszeń na drobiazgi. Kieszeni swoją drogą jest sporo, nawet na suficie. Haczyki natomiast służą dodatkowemu zabezpieczeniu zamka “drzwi” – tak aby nikt niepowołany nie otworzył sobie cichaczem namiotu gdy my będziemy spali.
Kolejną innowacją są otworki, które mogą nam posłużyć do doprowadzenia kabli albo pomóc przy zabezpieczeniu rzeczy. Z tego akurat nie korzystamy, ale słyszeliśmy, że niektórzy sobie cenią, więc wspominamy.
Szczegóły mają znaczenie
Z miłych dodatków, do namiotu dołączona jest mata S.O.S (życzymy sobie i wam, żeby nigdy nie trzeba było jej używać w celach ratunkowych), która na co dzień służy jako dodatkowa warstwa pod namiot – zapewniając dodatkową izolację oraz ochronę przed uszkodzeniami podłogi przez kamyki i gałązki. Oprócz tego mamy trójkąt nadrukowany na worku, więc nie musimy wozić dodatkowego “normalnego”. Do naszej wersji z mapą Europy dostaliśmy też pisak. Super sprawa taka mapa i pisak, bo można sobie narysować trasę albo zamalować odwiedzone kraje i się cieszyć, że się zobaczyło już tyle miejsc.
Warto też wspomnieć o lekkich śledziach, które w przekroju mają cztery skrzydełka, dzięki czemu z łatwością wbijemy je nawet w twarde podłoże bez ryzyka ich wygięcia. Bardzo szybko też można je po wyjęciu wyczyścić z ziemi i trawy.
Drobny, ale ważny szczegół to wygodne elementy do zaciągania linek.
Kamuflaż
Ostatnia rzecz, o której warto wspomnieć to fakt, że Lone Rider ADV nie szpeci otoczenia jaskrawym kolorem. Oczywiście wiemy, że krzykliwe barwy mają swoje zastosowanie. Jednak czasem warto wtopić się w otoczenie i nie psuć sobie widoku własnym domem. Dla nas jest to bardzo istotna rzecz.
Podsumowanie
Kończąc, w sieci jest sporo pozytywnych opinii na temat tego namiotu i my podpisujemy się pod nimi czterema rękoma. Namiot Lone Rider ADV służy nam od dawna i mieliśmy okazję przetestować go w przeróżnych warunkach. W żadnych nie zawiódł i szczerze mówiąc nie wiemy co można by w nim ulepszyć.
Jeśli chcecie zobvaczyć więcej zdjęć tego namiotu, zajrzyjcie do tej galerii.
Pingback: Nordyckie namiotowanie – AdvAnywhere
Pingback: Norwegia 2021 – Rozdział I – AdvAnywhere
Pingback: Jak nocować pod namiotem przez 30 dni? – AdvAnywhere
Czy i gdzie ten namiot można kupić w Polsce?
Można kupić jedynie bezpośrednio od producenta