Mistrz (…) wagi
Ciężkiej? Lekkiej? Może to być kwestią sporną. Ważąca nieco ponad 200kg (a dokładniej 208kg) Tenerka, napędzana jednocylindrowym silnikiem, na pierwszy rzut oka może się wydawać ociężałym sprzętem. Wystarczy jednak kilka godzin zabawy w terenie, aby zmienić zdanie. W trudnych warunkach XT660Z sprawia bowiem wrażenie jakby rządziły nią inne prawa fizyki.
Niektórych może też zmylić jej stosunkowo niska moc: 48 KM. Niemniej, jest ona generowana już przy 6000 obrotów na minutę, które w przypadku singla uzyskuje się przy jednym ruchu nadgarstka. Dodatkowo, moc oddawana jest liniowo, co zapewnia komfortową, równomierną jazdę.
Mówi się, że podczas jazdy waga motocykla znika. Tenerka zdecydowanie jest w tej sztuczce najlepsza. Wiele osób, które miały okazję nią jeździć wspomina o „pływaniu motocykla” czy niestabilności. Faktycznie, Tenerka w magiczny sposób wytraca całkowicie wagę, a jej konstrukcja i wysoki środek ciężkości sprawiają uczucie jakby motocykl miał zaraz przewrócić się na bok niczym lekki rower.
Balans
Wspomniane „pływanie” można rozważać jako zaletę lub wadę. W mojej opinii nie jest to niestabilność motocykla, a raczej jego nadzwyczajna wrażliwość i responsywność. Jazda w terenie na Tenere przypomina chodzenie po linie – nie należy do najłatwiejszych zadań, ale daje ogrom satysfakcji. Bezdyskusyjnym plusem jest natomiast możliwość sprawnej korekty błędów dzięki szybkim reakcjom Tenerki, co z pewnością doceniają doświadczeni kierowcy.
Moc
Tenere to idealny motocykl do tras o dużym zróżnicowaniu nawierzchni. Bez problemu można nim przejechać pół kraju samym tylko asfaltem, ale też z przyjemnością wybrać się na trasę TET. Kluczem są tu dobrze dobrane opony, moje ulubione combo to połączenie Mitas E-09 na tył i E-13 na przód, które zrecejznonowalismy w dziale Sprzęt.
Nie bez znaczenia jest też fakt, że Tenerka nie gaśnie na niskich obrotach. Pozwala to z łatwością kontrolować wolne, techniczne przejazdy, których czasem nie da się uniknąć wybierając drogę prowadzącą nieoczywistymi szlakami.
Dystans
700km w jeden dzień? Żaden problem. Z Tenere to realna odległość, którą można pokonać jadąc bocznymi drogami zanim zaczniemy narzekać na bóle pleców czy siedzenia.
Na motocyklu siedzi się bardzo wygodnie (nie to co na ścigaczu, o którym pisałem w pierwszym poście tutaj – „Ścigacz na dalekie podróże?„). Ale, ale! Nie wszystkie części ciała są zadowolone… Przy ponad 100km/h powietrze w okolicy kasku wpada w turbulencje, czyli buffeting, co powoduje nieprzyjemne odczucie otrzymywania licznych ciosów w głowę. Czy jest to duży problem? Dla mnie nie był na tyle poważny, żeby móc udaremnić mi przejechanie 30 000 km jednego sezonu. Podobnie jak z wibracjami jednocylindrowego silnika, tak i tutaj traktuję to raczej jako kulturę pracy Tenerki.
Do wszystkiego
Tenere jest dobra we wszystkim, ale w niczym nie jest idealna. To bardzo zbalansowany motocykl, którym można przejechać dziesiątki tysięcy km bez obawy o awarię. Ograniczona do minimum elektronika zmniejsza możliwości potencjalnych usterek, a prosta budowa nie powinna przysporzyć żadnemu mechanikowi większych problemów, nieważne w jakim miejscu na świecie się znajdziemy.
A jak jest z jazdą w duecie? Tu już zauważamy więcej minusów. Lub też raczej: kierowca zauważa. Przede wszystkim, Tenerka traci na mocy, a kultura dodawania i odejmowania gazu może dawać się we znaki. Wiele do życzenia pozostawia też zawieszenie. Pasażer jednak nie wnosi uwag, gdyż z tyłu jest bardzo przyzwoicie. Najważniejsze, że minusy nas nie zrażają i planujemy wyprawę dookoła Bałtyku (z Norwegią w gratisie). Aktualizacja: przejechaliśmy we dwójkę ponad 10 000 km po drogach i szutrach Norwegii. Część pierwszą naszej relacji można zobaczyć tutaj – Norwegia 2021 – Rozdział I.
Nasze modyfikacje
Jak większość motocyklistów, tak i my zrobiliśmy kilka modyfikacji. Podstawą było oczywiście zamontowanie alarmu – w tym przypadku Proxima Nova. Następnie: handbary Barkbusters, które wbrew powszechnym opiniom nie służą głównie po to, żeby chronić palce przed wiatrem, a raczej po to aby chronić klamki przed złamaniem. Zaopatrzyliśmy się też w gmole Givi. W pewnym momencie lekką transformację przeszedł też deflektor – przemalowany na czarno, trochę ze względów estetycznych, a trochę dla lepszej funkcjonalności. Odmieniony wygląd pozwala skupić się na tym, żeby patrzeć w dal oraz dodatkowo zapewnia lepszą widoczność mapy na telefonie. Mamy też podgrzewane manetki Oxford oraz najważniejszą modyfikację, czyli switch on/off do modułu ABS, którego Tenerka nie ma w standardzie (co jest niemałym zaskoczeniem dla tego typu motocykla).
Pełna, szczegółowa lista modyfikacji naszej Tenere tutaj – Moje modyfikacje i akcesoria do XT660ZA.
Pozostałe modyfikacje zahaczają już bardziej o kwestie stricte podróżnicze. W tej kategorii znalazło się miejsce na mały projekt DIY, czyli tylną płytę bagażową. Oprócz niej posiadamy stelaże Kappa i niezawodny zestaw od Kriegi: OS-32, OS-12 i OS-6 wraz z płytą uniwersalną.
Podsumowanie
Tenerka zdecydowanie najlepiej sprawuje się podczas jazdy solo. Duża moc, możliwość pokonania długiego dystansu oraz wjechania wszędzie, gdzie dusza zapragnie sprawia, że jest to naprawdę dobry wybór, szczególnie dla osób zaczynających swoją przygodę z motocyklami typu dual sport i adventure. Nie jest najlepsza na asfalt, nie jest najlepsza do terenu, ale jak żaden inny motocykl nie łączy tych rzeczy tak dobrze.
Pingback: Turcja 2022 – Rozdział I – AdvAnywhere